KEYMO (fotografka, kreatorka mody, malarka) tym razem w roli reżysera klipu modowego opowiada o swojej przygodzie. Tak oto powstała kolekcja marki GOTLIP.
Skąd pomysł na projekt HAXAD?
Najpierw
było Gotlip i kolekcja ubrań na jesień/zimę 2014/2015. Powstała
wtedy
spójna
wizja kobiety i świata, w którym ona funkcjonuje. Brązy, szarości,
ciepłe tkaniny wełniane, szerokie spódnice,
bolerka i świat, w którym jest trochę oniryzmu, lasu i magii.
Kobieta Gotlip potrzebowała zmaterializowania. Haxad to obraz,
materia, symbol, przestrzeń, muzyka, które tylko czekały na to, by
je połączyć, ubrać i ożywić. Pomyślałam,
że
to może być przyjemna przygoda, uczta estetyczna i zdobycie nowego
doświadczenia
w sferze filmowej stylistyki. Ponieważ lubię uczyć się nowych
rzeczy, eksperymentować, z zapałem zaczęłam
realizować Haxad, kompletować
zdolnych ludzi i pisać
scenariusz.
Ważne
było dla mnie, aby projekt trzymał poziom, dlatego starałam się
zarazić pomysłem ludzi, którzy są kreatywni, mają potrzebne
umiejętności i również lubią wyzwania. Realizacja projektu była
trudna i niepewna dlatego, że nie dysponowałam budżetem. Ale udało
się!
Co
kryje się pod tą tajemniczą nazwą?
Haxad to swobodne połączenie dwóch słów: haxen – wiedźma. Wald – las.
Haxad to swobodne połączenie dwóch słów: haxen – wiedźma. Wald – las.
Przybliżmy
nieco twórczość KTLH. Jaka to muzyka, jak doszło do Waszego
spotkania?
Kiedy
pojawiał się pomysł na projekt Haxad i konieczność współpracy
z muzykiem, której efekt miał być niebanalny i na poziomie,
zaczęłam
szukać w pamięci ludzi, których mogę znać albo o których
słyszałam, że robią coś sensownego. Wtedy
skojarzyłam KTLH. Zapoznałam się trochę bliżej z jego
twórczością i zaproponowałam współpracę. KTLH tworzy muzykę
elektroniczną,
eksperymentuje w swoich muzycznych kompozycjach.
Obok ambitnego, eksperymentatorskiego podejścia jest również
osobą, która potrafi rozkołysać tłumy i sprawić, że ludzie
dobrze się bawią podczas jego mrocznego, rytmicznego grania. Miałam
okazje być na imprezie, na której grał KTLH i przyznam, że
bawiłam się znakomicie.
Stylizacja
w klipie opiera się na projektach Gotlip. Opowiedz coś o tych
kreacjach oraz scenariuszu.
Scenariusz
Haxad wypływa w sposób konsekwentny z koncepcji i wizji kolekcji
Gotlip. Niszowej marki odzieżowej, która robi rzeczy w jednym
egzemplarzu. Trochę niedzisiejsze kroje, ciepłe brązy poprzetykane
zimnymi błękitami i grafitowymi szarościami. Nietypowe połączenie
koronki i wełny czyli te wszystkie elementy, które charakteryzują
kolekcje dały efekt ciężkiego do osadzenie w panujących obecnie
modach stylu, który idealnie opisuje świat poza czasem, świat
wyobraźni i snu. Tu mieszają się i łączą rzeczy, które na
pozór połączyć się nie mogą. Tu estetyka wykracza poza sezonowe
mody, jest bardziej nieuchwytna i trudna do skatalogowania. Można
jedynie mieć ciągłe skojarzenia do tego, co się zna lub do tego,
co być może kiedyś się przyśniło.
Bohaterkami Haxad są trzy kobiety, leśne lalki, każda mieszka w innej części lasu, każda ma swój świat, każda ma swoją gamę barw, odrębne atrybuty i magiczne przedmioty. Jedna mieszka w świece wiatru, druga w świcie dymu, trzecia potrafi tkać delikatne pajęcze nici. Wychodzą sobie na spotkanie, każda biegnie w umówione miejsce. Każda z nich pokonuje charakterystyczną dla siebie drogę, która rządzi się prawami przypisanymi konkretnej bohaterce. Podczas drogi poznajemy je i las, w którym żyją. Każda jest inna, choć wszystkie są częścią tego samego świata.
Realizacja
klipu bardzo przypominała moje sesje zdjęciowe. Jednym słowem
skupieni w jednym miejscu ludzie, z którymi chcę współpracować,
z którymi łączy mnie chęć stworzenia czegoś wartościowego
wpływają wzajemnie na siebie, inspirują się, energia miesza się
i jest bardzo kreatywnie. Pomysły same wpadają do głowy,
przychodzą nowe nieoczekiwane rozwiązania, wszystko jest płynne,
czeka na nieskrepowane reagowanie.
Można
powiedzieć, że zebrała się grupa zapaleńców, dla których są
jeszcze na tym świecie rzeczy równie ważne jak pieniądze, a może
nawet ważniejsze. Modelki, które brały udział, były
dziewczynami, z którymi współpracowałam już wielokrotnie,
wiedziałam że każda wniesie do tej historii cząstkę swojej
energii, że mogę na nie liczyć, że mnie nie zawiodą. Z Rafałem
Małeckim, operatorem rozumieliśmy się bardzo dobrze, co pozwalało
na szybką efektowną pracę, zgadzaliśmy się ze sobą bez słów.
Takie zrozumienie bardzo ułatwia pracę.
Klip pojechaliśmy kręcić w Góry Lasochowskie. Trochę tam pomieszkuję i bardzo dobrze znam okoliczne lasy, opuszczone domy, każda lisią norę. To pozwoliło mi bardzo dokładnie zaplanować dzień zdjęciowy, podzielić czas na plany w klipie, tak żebyśmy byli w stanie nagrać całość w jeden dzień. Przedmioty potrzebne do klipy same wpadały nam w ręce, niektóre były w moim domu, inne leżały na ogrodzie, inne czekały na nas w lesie. Dzień był intensywny, wypełniony po brzegi, ale nikt nie miał poczucia przykrego obowiązku czy nieefektowności. Miałam wrażenie, że wszyscy czerpią przyjemność z bycia tu i teraz, i brania udziału w tym projekcie. Tym bardziej, że na wymierne korzyści nikt nie mógł liczyć, gdyż projekt był non-profit.
Można
powiedzieć, że zebrała się grupa zapaleńców, dla których są
jeszcze na tym świecie rzeczy równie ważne jak pieniądze, a może
nawet ważniejsze. Modelki, które brały udział, były
dziewczynami, z którymi współpracowałam już wielokrotnie,
wiedziałam że każda wniesie do tej historii cząstkę swojej
energii, że mogę na nie liczyć, że mnie nie zawiodą. Z Rafałem
Małeckim, operatorem rozumieliśmy się bardzo dobrze, co pozwalało
na szybką efektowną pracę, zgadzaliśmy się ze sobą bez słów.
Takie zrozumienie bardzo ułatwia pracę.
Cieszę
się ogromnie, że od pomysłu udało się dojść do wartościowej
realizacji. Często pomysły kończą się i zaczynają w naszej
głowie, nigdy nie materializując się. Bardzo ważne jest dla mnie
to, czego nauczyłam się podczas pracy nad Haxad, każdy etap był
lekcją, pisanie scenariusza, praca na planie z ludźmi, myślenie
ruchomym obrazem, montaż, sesje muzyczne z KTLH. Każdy z tych
etapów jest inny, rządzi się własnymi prawami, to była bardzo
cenna lekcja, której pewnie nie udałoby mi się nigdzie indziej
nauczyć.
I przede wszystkim ważny jest dla mnie efekt końcowy. Haxad jest wielowymiarowy, pod każdym względem. Można go uznać za klip modowy, za teledysk muzyczny, ale też za miniaturę filmową. Estetyka i historia wzajemnie się uzupełniają. Myślę, że nie mamy czego się wstydzić, wręcz przeciwnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz