piątek, 12 lutego 2016

KTLH i premiera projektu HAXAD






























(Wywiad z KTLH)

Kim/czym jest KTLH? Od dawna zajmujesz się muzyką?

Pseudonim to echo fascynacji prozą Lovecrafta, jest to pozbawiony samogłosek fonetyczny zapis imienia Wielkiego Cthulhu, mrocznego bóstwa zsyłającego na ludzi deliryczne sny. Co się tyczy drugiego pytania, mija czternasty rok od pierwszego utworu, który wyszedł spod moich palców.

Jak powstawała muzyka do Haxad i wyglądała współpraca?

Muzyka do teledysku okazała się dużym wyzwaniem. Haxad to drugie wideo, do którego przyłożyłem ręce i pierwsze wyprodukowane z powodzeniem. Zadanie było wymagające, choć pracowało mi się z przyjemnością, bowiem pomimo gotowych zdjęć obraz nie był jeszcze zmontowany i kompozycja była podporządkowana jedynie scenopisowi. Muzyka powstawała dynamicznie podczas kilku sesji z Keymo, w potwornych warunkach akustycznych rekompensowanych przez miłą atmosferę. Idea klipu mieści się w mojej strefie komfortu - w strefie mroku, oniryczności, mogłem wykorzystać moje ulubione przeciągłe, półpłynne, wychodzące poza tradycyjną meloharmonikę struktury, głębokie pogłosy i echa.

Studyjną pracę uzupełniasz grą na imprezach. Opowiedz nam o tym.

Raz na jakiś czas zbieram się na odwagę i zabieram syntezatory, aby siać kwaśne zniszczenie, z lepszym lub gorszym skutkiem. Ze względu na niewielkie doświadczenie mogę powiedzieć, że dopiero raczkuję w występach na żywo, choć mam za sobą udział w imprezach o dużym, według mnie prestiżu. Dotychczas, z dwoma wyjątkami, korzystałem jedynie ze sprzętowych syntezatorów, które pomimo analogowego toru lub lampowej końcówki mocy dających fantastyczne brzmienie mają pewne ograniczenia i przysparzają sporych problemów wykonawczych. Kilka tygodni temu poszerzyłem swoje instrumentarium o kontrolery MIDI, które umożliwiają niemal nieograniczoną kontrolę nad dźwiękiem, zatem granicą moich możliwości będą już tylko moje umiejętności i wyobraźnia. Docelowo chciałbym skupić się przede wszystkim na grze na żywo, pociągnęła mnie idea kształtowania przestrzeni dźwiękowych, czy szerzej - wydarzeń w czasie rzeczywistym.

























Muzyka jako kreowanie rzeczywistości. Tu i teraz, akcja - reakcja. Czym jest, czym może być jeszcze dla Ciebie muzyka?

Za Hanslickiem: "Muzyka to formy dźwiękowe w ruchu". Reszta to interpretacja twórcy i odbiorcy. Kiedy przyjmuję punkt widzenia twórcy, muzyka to manipulacja czasem. Kiedy patrzę z perspektywy kompozytora, jest zestawem parametrów takich jak wysokości, długości trwania, spektrum podporządkowanych naczelnej zasadzie - strukturze, kiedy jestem jednocześnie wykonawcą, zwracam uwagę na zmiany tych parametrów tu i teraz, zmiany te realizuję poprzez szereg technik wykonawczych pozwalających na zarządzanie grupami parametrów dla uzyskania efektu. Ten ostatni zależy od postawy; muzyka, którą wykonuję wymaga mieszania postawy eksperymentatora i ścisłego wykonywania pewnych instrukcji determinowanych mikro lub makrostrukturami. Staram się patrzeć na te problemy przede wszystkim z perspektywy odbiorcy, w dodatku najbardziej wymagającego. Kiedy słucham muzyki stworzonej przez kogoś innego albo takiej, przy której powstaniu brałem udział, lecz jest to już pieśń przeszłości, wtedy jestem mniej wymagający.

A czym jest dla Ciebie obraz? Czy zdjęcia, materiał wizualny klipu miał, a jeśli tak, to jak duże znaczenie dla Ciebie?

W wypadku naszego klipu obraz i wskazówki reżysera stanowiły bazę, inspirację. Problem relacji między muzyką a obrazem jest taki, że między tymi dziedzinami istnieje bardzo duża wymienność, mam przez to na myśli wielość możliwości dopasowania obrazów do muzyki, czy, tak jak w tym przypadku, muzyki do obrazu. Chociaż starałem się zespolić te światy możliwie jak najściślej, tak by powstała jak najbardziej homogeniczna wypadkowa, sądzę że można by stworzyć nieskończenie wiele różnych utworów, które pasowałyby równie dobrze. Ostatecznie była to bardzo cenna lekcja, przede wszystkim w zakresie relacji między artystami. Dzięki pracy nad Haxad zauważyłem także sporo nowych problemów jakie stawia przed kompozytorem połączenie czasu różnych rodzajów percepcji.

W klipie jest sporo odniesień do magicznych symboli. Wierzysz w świat magii?

Życie jest pełne magicznych momentów, więc raczej tak. Gdyby magia nie istniała, nigdy nie zająłbym się muzyką, tylko tkwił w traumie utworów Chopina granych na akordeonie przez panią od muzyki ze szkoły podstawowej (pozdrawiam panią Basię).

Co jest dla Ciebie największą inspiracją przy tworzeniu muzyki? Czym karmi się Twoja głowa?

Może to banalne, ale największą inspiracją była i chyba jest muzyka, tyle że częściej na zasadzie negacji, poznając ją wiem co chciałbym wyeliminować z własnej. Słucham przede wszystkim współczesnej i dwudziestowiecznej muzyki klasycznej, trochę techno, poza tym zbieram wszelkie ciekawostki do worka, w którym trzymam resztki fascynacji z przeszłości. Czuję pociąg do pionierów i awangardy, sądzę, że najwięcej wartości można znaleźć na peryferiach. Z drugiej strony równie istotnym elementem są same instrumenty i poznawanie granic ich możliwości. Poza muzyką i literaturą skupioną wokół niej konsumuję fragmentarycznie inne rodzaje sztuki, duży wpływ na moja twórczość miały koncepcje okultystyczne, strzępki filozofii, a ostatnio przede wszystkim ezoteryczny buddyzm. Pozostają także ludzie, poza rozmowami liczą się także konkretne działania: wspólne muzykowanie, czy eksperymentowanie, spontaniczne choć zwykle zbyt krótkie, owocują co najmniej tak samo wymiernie, jak wielogodzinne samotne medytacje.

Co dalej? Zrobicie coś jeszcze razem z Keymo?


Chętnie podejmę się kolejnego wyzwania, zapytaj Keymo.  

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz