środa, 23 listopada 2011

Katarzyna Hołda MADONNY

W Otwartej Pracowni miał miejsce wernisaż prac Katarzyny Hołdy. Poniżej fotorelacja i kilka słów o obrazach, wypowiedzianych przez malarkę. Obszerny wywiad z artystką przeprowadziłem przed wystawą, a jego zapis znajduje się tutaj. Polecam!

"Ogród I" (fragment)


Malarka Katarzyna Hołda. Pisarz Jacek Hajduk
W tle obraz "Madonna z Papieżycą Joanna"

"Potrójna bogini księżyca:
Matka Ewa, Maria, Maria Magdalena"

Potrójna bogini księżyca. Matka-Ewa, Maria, Maria-Magdalena. Mamy tu do czynienia z archetypem trójcy bogiń, bogini w trzech aspektach: dziewicy, kobiety, staruchy. Jest to stara archetypiczna postać występująca w tradycji greckiej, a nawet wcześniej. Odwołując się do kultu księżyca, można przyjąć, że fazy życia tej bogini odpowiadają fazom księżyca. Dziewica to nów, kobieta to księżyc w pełni, a starucha to sierp. Każdej z tych postaci przypisany był kolor. Dziewicy - biały, kobiecie – czerwony i starusze - czarny. Trzymałam się tej kolorystyki. Ale wyszłam od tego, że zauważyłam, że Matka Boska także występuję w tym archetypie. Jest dziewicą ze Zwiastowania, potem jest kobietą-matką w scenach z dzieciątkiem i staruchą w scenach z Piety. Tu Matkę Boską ustawiłam jako jedną z trzech postaci z mitologii chrześcijańskiej, staruchą została Ewa, kobietą - Maria Magdalena. Ewa natomiast jest namalowana w sposób archaiczny. To bardzo stara postać, więc chciałam ją pokazać umownie, być może się inspirowałam sztuką egipską. Ona ma atrybut Ewy – jabłko – ale jest to też atrybut matki ziemi. Siedzi na tronie w kształcie łuku. Tron jest aluzją do tronu z Knosos, z wydłużonym oparciem. Uważało się, że tamten tron odwoływał się do tzw. góry kosmicznej. A to odwołanie z kolei do osi świata, pionu łączącego świat podziemny – zmarłych – ze światem żywych i z niebem. Czyli mamy łączność tych trzech światów, ale równocześnie łuk ten zastępuje mi aureolę. Maria Magdalena tradycyjnie może być przedstawiona w szatach lub bez – za to we włosienicy lub w akcie, z długimi włosami które przykrywają ją do stóp tak ściśle, że rysuje się pod nimi kształt jej nagiego ciała. Ja się odwołuję do tej drugiej opcji z drobną modyfikacją – zamiast włosienicy lub włosów do ziemi maluję ją nagą i owłosioną. Jednak chodzi tu o tę samą symbolikę związaną z włosami, czyli o tak zwaną „dzikość” w rozumieniu łączności z własną sferą instynktów. Uważa się, że Magdalena była prostytutką, ale istnieją też teorie, że była jedną z apostołek, ewangelistką, a wręcz żoną Chrystusa. Ja przyjmuję, że była ewangelistką. Przyjęłam ten fakt i na obrazie Magdalena trzyma w ręku zwój – umowne przedstawienie Ewangelii – który tutaj oznacza też szerzej tworzenie czegoś mocą swego umysłu. I tak Magdalena, z jednej strony „dzika” i wsłuchana we własne instynkty, z drugiej obdarzona twórczym intelektem staje się symbolem twórcy, procesów twórczych. Bo aby coś stworzyć trzeba mieć wyćwiczony umysł, ale zarazem słuchać instynktu, intuicji. Oczywiście Matka Boska występuje w aspekcie dziewicy na tym obrazie, jest w bieli. Nie odkrywam tu Ameryki. A w dłoni trzyma winogrona - symbol swojego syna.



"Ogród"


"Madonna, Czerwona Madonna, Czarna Madonna"


Katarzyna Hołda i autor tego bloga :)


"Madonna z sercem gorejącym"


Katarzyna Hołda i Ignacy Czwartos

"Zwiastowanie"


Zwiastowanie. Marię w scenie zwiastowania pokazuje się różnorako. Albo przerażoną, albo ufną, albo radosną w zależności od interpretacji artysty. Ja postanowiłam pokazać ją w momencie wyczekiwania, w chwili próby, pokazania odwagi, przyjęcia swojego przeznaczenia. Scena zwiastowania ma dla mnie bardziej uniwersalny wydźwięk. Ona nie dotyczy kobiety wyłącznie, lecz ogólnie człowieka w momencie, gdy staje przed fundamentalnym wyborem. Gdy zdany jest na to co będzie i nie ma już wpływu na sytuację, musi zaakceptować swoje przeznaczenie. Pokorne przyjęcie losu, w sytuacji, gdy nie ma się na to wpływu też wymaga pewnej odwagi. To chciałam pokazać. A jeśli chodzi o stronę formalną, chciałam tę postać namalować archaicznie, jak taki prastary bożek. By sobie siedziała i by ta lilia, która tu leży przywodziła na myśl ołtarzyk. Bożek drewniany sobie stoi, a kwiaty dookoła zostały położone przez wyznawców. Taka zabawa formalna. A teraz symbolika. Lilia, symbol niewinności Matki Boskiej, leży przy stopach, zwykle w zwiastowaniu trzyma ją anioł, ale ja nie chciałam tu wprowadzać anioła, nie był mi on do niczego potrzebny. I cóż. Lilia miała wyglądać na pozostawioną przez kogoś i miała też dopełniać kompozycji. To jest dla niej najlepsze miejsce. W scenach zwiastowania mamy też promień. Zwykle jest on skierowany w serce Matki Boskiej. Ja chciałam skierować promień w brzuch. Bo tam się to dziecko znajdowało, początkowo. (Uśmiech). I jeszcze kropelki krwi na liliach – moment utraty dziewictwa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz