W 1904 r. zmarł pisarz Leslie Stephen, ojciec Virginii Woolf. Wówczas to Virginia wraz z siostrą Vanessą Bell (Nessy) oraz braćmi Thobym i Adrianem zamieszkała w domu przy Gordon Square w londyńskiej dzielnicy Bloomsbury. Tak powstała nieformalna grupa lewicujących artystów, literatów i intelektualistów, która - jak się okazało - wywarła wielki wpływ na kulturę Wysp Brytyjskich i nie tylko. Dom został urządzony w sposób awangardowy. Jasne, nagie ściany, tylko najpotrzebniejsze sprzęty oraz proste meble. (co zostało odtworzone na wystawie w krakowskim MCK) To celowe zerwanie z tradycjami ponurej w wyrazie epoki wiktoriańskiej.
Bloomsbury to przede wszystkim Virginia Woolf, autorka m.in. „Pani Dalloway", „Do Latarni Morskiej” i „Orlanda”. Można pokusić się o stwierdzenie, że pisarka przetarła pierwsze feministyczne szlaki. Taka była też atmosfera w Bloomsbury. Grupę cechowała otwartość światopoglądowa i postępowość w kwestiach obyczajowych. Rozliczne romanse i skandalizujące konfiguracje seksualne dodawały pikanterii, o czym pisze także tłumaczka dziennika Virginii Woolf („Chwile wolności. Dziennik 1915-1941"), Magdalena Heydel [za Gazetą Wyborczą]:
Vanessa Bell
W sztukach wizualnych twórczość Vanessy Bell, Duncana Granta i Rogera Frya zasługuje na szczególną uwagę. Po zetknięciu się z francuskim postimpresjonizmem, inkorporowali nowy styl do swoich prac, zmieniając bieg brytyjskiego malarstwa.
Grupa Bloomsbury. Brytyjska Bohema kręgu Virginii Woolf
15 września 2010 – 9 stycznia 2011
Międzynarodowe Centrum Kultury
Kraków, Rynek Główny 25
Galeria MCK czynna: wt-nd 10.00-18.00
I know the Bloomburies quite well, but there are some paintings here I have never seen before. Well done!
OdpowiedzUsuńThanks Hels, it's great to have received your comment.
OdpowiedzUsuńA jest szansa na zdjęcie delegacji abisynskiej? ;)
OdpowiedzUsuńnie dysponuję niestety.... ono jest dostępne w internecie, z tego co pamiętam....
OdpowiedzUsuńszkoda baardzo. owszem, jest w internecie, ale marnej jakosci, a na wystawie w MCK niezle się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Będę na pewno tu częściej.
OdpowiedzUsuń